poniedziałek, 11 października 2010

Absurdalny świat homeopatii

Co to jest? Popularne wśród gwiazd, polityków i niektórych lekarzy. Jedna z popularniejszych metod terapeutycznych. Jest używana przez ponad 500 milionów ludzi na całym świecie... Metoda "leczenia" polegająca na stosowaniu rozcieńczonego roztworu... wody. Witamy w absurdalnym świecie HOMEOPATII.

Homeopatia została wymyślona w drugiej połowie XVIII wieku jako metoda na "wzmocnienie sił witalnych organizmu" przez niemieckiego lekarza Samuela Hahnemanna. Jej ideą jest to, żeby "podobne leczyć podobnym". Oznacza to, że to co wywołuje pewne objawy, może jednocześnie je leczyć... Poważnie. Ale to dopiero początek zabawy.

Homeopaci wierzą, że im bardziej rozcieńczona jest "substancja aktywna", tym większa jej skuteczność (!). Poważnie. To mniej więcej tak, że im mniej cukru wsypie się do herbaty, tym staje się ona słodsza... "Lek" homeopatyczny na swoim opakowaniu zawiera informację o rozcieńczeniu. Przeciętnie jest to 30C. Co to oznacza? To oznacza, że na jedną część substancji aktywnej przypada 100^30 części wody... (100 do potęgi 30 lub 1x10e60 lub po prostu 1:1 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000)

To może być trudne do wyobrażenia. To nie jest jedna kropla soku na szklankę wody. To nie jest jedna kropla soku na akwarium. To nie jest nawet kropla soku na basen olimpijski... ani nawet jedna kropla soku na jezioro. Ani morze. Ani nawet wszystkie oceany na Ziemii... To jest mniej niż 1 atom "substancji leczniczej" na wszystkie atomy w Układzie Słonecznym... Nic dziwnego, że musi to mieć wyjątkowo silne działanie. Dla porównania - w każdej szklance wody znajduje się prawdopodobnie co najmniej jeden atom wody, która znalazła się w pęcherzu np. Juliusza Cezara.

Nie ma więc nawet cienia szansy na to, aby w przeciętnym "leku" homeopatycznym znalazła się choćby jedna cząsteczka substancji leczniczej, a to co sprzedają naiwnym ludziom, to po prostu woda. Dlatego ostatnio homeopaci "odkryli", że to w niczym nie przeszkadza. Substancji leczniczej wcale nie musi być w opakowaniu, ponieważ woda posiada... pamięć. Poważnie.

Według homeopatów woda doskonale "pamięta" to, że substancja która leczy była w niej zawarta. Nie pamięta za to innych substancji które były w niej zawarte (soli, moczu, innych zabrudzeń, itp).

Czy się to wam podoba, czy nie - każdy z nas płaci za ten przemysł (poprzez podatki, kształcenie lekarzy, wydając pieniądze na przemysł farmaceutyczny). Mimo to, w wielu krajach każdy może ogłosić się homeopatą i prowadzić "leczenie" bez jakichkolwiek kwalifikacji. Co nie dziwi, ponieważ jedyne co robią homeopaci, to sprzedają nieszkodliwy wodny roztwór wody. Ale czy na pewno nie przynosi to nikomu szkody? Nie opóźni leczenia poważnych schorzeń?

Nie udało się potwierdzić większej skuteczności homeopatii (w stosunku do placebo) w randomizowanych, podwójnie ślepych badaniach, ani w metaanalizach takich badań. Pomija się też fakt, że jeśli ktoś twierdzi, że homeopatia działa i potrafi to udowodnić, to jednocześnie dowodzi w ten sposób istnienia nowych, nieznanych dotychczasowej nauce sił (np. fizycznych). Gdyby tak było, to każdy homeopata powinien próbować sięgać chociażby po Nagrodę Nobla lub miejsce w historii na równi np. z A. Einsteinem. Dlaczego nikt z nich tego nie robi? Może po prostu doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to fałsz? W końcu homeopatia to wielomiliardowy biznes...

Mimo to homeopatia przeżywa rozkwit w ostatnich latach. W przeciwieństwie do prawdziwych leków, które muszą przechodzić wieloetapowe, drogie i długotrwałe badania, preparaty homeopatyczne nie muszą ich mieć. Od wynalezienia leku do jego wprowadzenia na rynek mijają często dziesiątki lat, a koszty sięgają miliardów dolarów. Preparaty homeopatyczne mogą pojawić się natychmiast, gdy tylko pojawi się nowa choroba. A ich skuteczności nie trzeba ani badać, ani udowadniać... zresztą nic dziwnego. To tylko woda.

1 komentarz:

  1. Widzę, że bardzo spodobało Ci się to zdjęcie z muszlą ;-)

    Ciesze się, że piszesz i zazdroszczę wysokiego poziomu merytorycznego bloga.

    Pozdrawiam zdrowo!
    Konrad Kokurewicz

    OdpowiedzUsuń